Na balsamy tej marki miałam chrapkę już od dawna. Dopiero teraz miałam okazje spróbować jednego produktu z tych kosmetyków a to wszystko za sprawą wygranej u EKOCENTRYCZKI :)
Marka Figs & Rouge pochodzi z Anglii. Swoje produkty postanowiła wprowadzić również do Polski. Specjalizują się w kosmetykach pielęgnacyjnych do różnych części ciała w tym m.in. usta, dłonie, twarz, i ciało. Misją marki jest produkcja kosmetyków bezpiecznych i organicznych. Balsam jest certyfikowany przez SOIL ASSOCIATION ORGANIC
Odżywczy i nawilżający. Ekstrakt z owocu i pestek granatu to cenne
źródło unikalnego kwasu Omega-5 o bardzo silnym działaniu
przeciwzapalnym. Zawiera również kwasy Omega-9 i Omega-6 oraz polifenole
i witaminę E. Dzięki bogactwu silnych składników aktywnych zapewnia
promienną skórę i chroni usta przed podrażnieniami.
Wszechstronny. 100% organiczny i naturalny balsam do ust, twarzy, rąk i ciała.
Wszechstronny. 100% organiczny i naturalny balsam do ust, twarzy, rąk i ciała.
Balsam ma dość dużą pojemność bo aż 17ml. Balsamy do ust są zazwyczaj nie co mniejsze, ale dotyczy to raczej tych w sztyfcie. Tutaj mamy metalowy słoiczek, pojemnik z wieczkiem. Musze przyznać iż oprawę zewnętrzną te balsamy mają kolorową i zachęcającą do kupna. Przynajmniej mnie zachęcają :) Kosmetyk aplikuje się niestety palcem. Można aplikować także pędzelkiem, ale nigdy nie ma jakiegoś w pobliżu więc pozostaje mi palec. Osobiście zdecydowanie wole pomadki, balsamy w sztyfcie bądź takie gdzie nie trzeba używać do aplikacji rąk czy innych przyrządów. Po pierwsze jest to nie kiedy kłopotliwe dlatego używam tego balsamy tylko i wyłącznie w domu gdzie mogę zawsze umyć bądź wytrzeć dłonie. Po drugie jest to dla mnie mało higieniczne rozwiązanie... Kosmetyk ten ma konsystencje stałą. Dość zbitą. W kolorze brudnej bieli. Zapach balsamu jest zupełnie inny niż wskazuje opis...Liczyłam na zapach granatu a wcale go nie wyczuwam. Pachnie za to podobnie do wazeliny.
SKŁAD:
Helianthus Annuus Seed Oil, Butyrospermum Parkii Fruit Butter, Cera
Alba, Citrus Grandis Peel Oil, Punica Granatum Seed Oil, *Limonene,
*Linalool (pozyskiwane w sposób ekologiczny)
* naturalny składnik występujący w olejkach eterycznych
* naturalny składnik występujący w olejkach eterycznych
Plus za skład, który jest naturalny! Ma nie co długą datę przydatności bo aż 12 miesięcy od otwarcia...no i jest dość wydajny, ale szkoda że inci nie do końca przekłada się na działanie i wrażenia, które niestety mam mieszane...
DZIAŁANIE:
Kosmetyk na swojej powierzchni stworzył taki jak by kożuch! - Z początku musiałam się przez niego przebić do nie co miększej konsystencji balsamu. Nie wiem co to jest, ale ta zewnętrza powłoka to chyba wysuszony balsam, który nie bardzo chce się rozprowadzać na ustach. Jednak pod spotem konsystencja jest lepsza. Produkt stosuje zazwyczaj przed spaniem i czasem w ciągu dnia. Jeśli chodzi o działanie to mam mieszane odczucia. Nie do końca mam wrażenie aby odżywiał i nawilżał moje usta. Czasem wstając rano były nie co spierzchnięte i wysuszone a to nie działa korzystnie na opinie tego balsamu. Nie wiem jak sprawdza się w kwestii podrażnień bo nie miałam okazji aby to zaobserwować ale myślę iż rezultaty były by podobne.
KOMENTARZ: tylko skład i opakowanie mnie odpowiada. Reszta niestety w mojej ocenie jest negatywna.
CZY KUPIE TEN PRODUKT JESZCZE RAZ?
Bardzo liczyłam na ten kosmetyk. Te kolorowe opakowania i przepiękny zapach jaki sobie wyobrażałam totalnie mnie zawiódł. Nie było żadnego przepięknego zapachu a woń wazeliny? W dodatku ten kozuch na powierzchni balsamu tez nie prezentuje się dobrze...Co fajne to skład naturalny :) Działanie natomiast nie powala. Ten produkt jest jak dla mnie w tej kwestii co najmniej przeciętniakiem. Czy kupie ponownie? być może ale inną wersje dla porównania. Czytając kilkanaście recenzji na blogach dotyczących kosmetyków tej marki w większości są nie za ciekawe więc coś musi z nimi być nie tak...Napiszcie proszę jakie są wasze wrażenia po stosowaniu balsamów tej marki w słoiczkach?
miałam ten balsam, pamiętam, że odstawiłam go na kilka dni i właśnie ten "kożuch" się pojawił, bardzo się rozczarowałam
OdpowiedzUsuńtak więc nie jestem osamotniona....
UsuńChoć opakowanie wygląda zachęcająco, raczej nie skuszę się na ten balsam. Preferuję sztyfty, poza tym kosmetyk spisuje się przeciętnie, a moje usta należą do wymagających.
OdpowiedzUsuńNie stosuje już tego balsamu na usta bo zapach jest bardzo nieprzyjemny no i ta konsystencja cały czas zasycha!
Usuńhm, ja bam balsam taki w tubce z tej firmy, ale jeszcze nie wyrobiłam sobie o nim opinii...
OdpowiedzUsuńA może miałaś stary? Stąd byłby może kożuch...
pozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Nie sądzę bo datę przydatności ma długą...ale z tego co piszą inni to nie tylko ja mam ten problem z tym produktem.
Usuńu mnie różana wersja się nie sprawdziła...
OdpowiedzUsuńTo nie dobrze. Tak więc słoiczkowe balsamy tej marki nie są zbyt kuszące
UsuńOpakowanie naprawdę zachęca, szkoda, że zawartość jest taką porażką :(
OdpowiedzUsuńcena tych balsamów też jest dość spora moim zdaniem dlatego sama ich nie kupowałam. Opinie na blogach były podzielone a to też było zastanawiające...Ciesze się że mogłam poznać te balsamy dzięki wygranej!
Usuńdobrze, że o nim napisałaś :) chce teraz kupić coś naturalnego do ust i chyba jednak wybiorę pomadkę Sylveco :)
OdpowiedzUsuńTańsza a jakość nieporównywalnie lepsza :D
UsuńMam wersję mięta i drzewo herbaciane i tez tworzy ten kożuch ;( I nawet zaczął dziwnie pachnięć choć mam go dopiero miesiąc. Nie wiem czy się popsuł czy tak ma być :(
OdpowiedzUsuńCoś ewidentnie nie gra w tych balsamach...tylko nie wiem co bo skład ma dobry! ... ja swojego zużywam na łokcie i kolana....
UsuńSzkoda, bo zapowiadają się bardzo dobrze te balsamy do ust :) Ja osobiście wolę balsam w sztyfcie bo do takich zawsze coś mi wpadnie :(
OdpowiedzUsuńSztyfty są bardziej higieniczne to fakt :)
Usuńoby u Ciebie się spisał!
OdpowiedzUsuńnie znam ale produkt wygląda interesująco
OdpowiedzUsuńNiestety tylko wygląda :(
Usuń