Krem ten kupiłam nie co poprzez pomyłkę. do dziś w sumie nie wiem jak to się stało że nie doczytałam iż ma on działanie brązujące. Ale w zasadzie choć nie używam go na co dzień to i tak jestem z niego zadowolona:) Kosmetyk pochodzi z drogerii Rossmann. Jego cena jest bardzo zachęcająca więc warto podjąć ryzyko i spróbować jego możliwości na własnej skórze. Kosmetyk jest certyfikowany BDIH oraz otrzymał ocenę dobrą i bardzo dobrą przez dwa organy certyfikujące OKO TESTET i Stifung Warentest. Opakowanie posiada oznakowanie FSC.
W zakładce słowniczek odnajdziecie nieco więcej informacji na temat niektórych z powyższych organów certyfikujących.
- Brzoskwiniowy krem brązujący przeznaczony jest do skóry normalnej i mieszanej
- Krem na dzień zawiera oleje z pestek winogron i brzoskwini oraz ekstrakt z arbuza, który ma działanie odświeżające
- Lekko matuje i przyciemnia koloryt skóry subtelnie kryjąc niedoskonałości
- Krem dzięki zastosowanym substancjom odżywia skórę twarzy
- zastosowanie oliwy z oliwek, oleju z jojoby i wosku pszczelego poprawia sprężystość skóry
- Roślinna gliceryna dostarcza nawilżenia a owocowy zapach umila pielęgnację
Sposób użycia: po oczyszczeniu i odświeżeniu nałożyć niewielką ilość kremu na twarz i dekolt.
PRODUCENT GWARANTUJE:
- brak syntetycznych barwników ani substancji zapachowych i konserwujących
- brak sylikonów, parafiny i innych pochodnych ropy naftowej
- większość składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów
- produkt przebadany dermatologicznie gwarantuje dobra tolerancje przez skórę
- brak substancji pochodzenia zwierzęcego
Kosmetyk zapakowany jest w kartonowe pudełko. Natomiast sam krem umieszczony został w plastikowej zakręcanej tubce o pojemności 50ml. Aplikacja nie jest w żaden sposób utrudniona. Jest jak dla mnie wygodna. Konsystencja kremu jest kremowa ale nie wodnista. Zapach morelowy - bardzo przyjemny. Nie wyczuwam tu chemicznych woni.
SKŁAD:
Trochę przydługawy ale ogólnie kosmetyk dostał dobre oceny od organów certyfikujących i oceniających produkty na rynku więc mimo tego co w INCI widnieje krem się dość dobrze spisuje. Osobiście miała bym do czego się przyczepić w składzie ale lepszy taki niż napakowany samą chemią, syntetykami i innymi badziewiami mało korzystnymi dla naszego zdrowia. Tak więc w ocenie ogólnej kosmetyk został przeze mnie zaakceptowany.
DZIAŁANIE:
Teraz najistotniejsza cześć recenzji czyli jak się u mnie sprawdził?
Krem dostępny jest tylko w jednym wariancie kolorystycznym mimo dość jasnej karnacji jaką posiadam kosmetyk dość ładnie komponuje się z moim naturalnym kolorem. Krem wchłania się szybko i daje efekt lekkiego przyciemnienia skóry. Jeśli chodzi o krycie większych niedoskonałości twarzy jak chrostki to raczej się nie sprawdza. Jego działanie kryjące jest naprawdę subtelne. Co zauważyłam negatywnego w kremie to fakt iż czasem nie co się roluje na skórze. Nie wiem co jest tego powodem ale kilka razy się mi to zdarzyło. Krem co ważne nie podrażnił mojej skóry ani nie zatkał porów. Nie używam go na co dzień a jedynie okazjonalnie dlatego trudno mi jednoznacznie ocenić jego rzeczywiste działanie podczas dłuższego stosowania. Jednak stosowany doraźnie jest jak najbardziej w porządku.
CZY KUPIE TEN PRODUKT PONOWNIE ?
Krem jest naprawdę przystępny cenowo, ma dobre opinie i warto spróbować ale mimo iż nie otrzymał w mojej ocenie żadnego negatywu to i tak nie jest moim hitem kosmetycznym ponieważ nie często stosuje takie kosmetyki dlatego spokojnie mogła bym bez niego się obejść. Jest to tylko i wyłącznie miły dodatek, który dla kaprysu czasem użyje bez większych celów.
Ostatnia literka to A szczegóły zabawy TUTAJ.
Za jakiś czas przedstawię warunki drugiego etapu zabawy + niespodziankę :) Puki co zapraszam do przyłączenia się do ALTEROWSKIEGO MIESIĄCA !
jak go wprowadzali to liczyłam na coś faktycznie brązującego, samoopalającego ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, bo nie lubię kremów tonujących...
Może kiedyś wprowadzą wersje brązującą w twoim guście :)
Usuńmm lubię brzoskwinię;D
OdpowiedzUsuńA-Atrakcyjny
czyli wypada przyzwoicie:)
OdpowiedzUsuńmoje słowo Aksamitny...
pozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Nie używałam go, ale planuję zakupić :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie ma problemu z dostępnością :)
UsuńNie lubię takich brązujących kremów ;) Moja mama używa i robią jej się żółte plamy :D
OdpowiedzUsuńTen nie pozostawia żółtych plam.
UsuńMoje słowo to arbuzowy mam nadzieje że nie za późno piszę ;p
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie :) do 18.08 - spokojnie można dodawać swoje propozycje pod recenzjami produktów Alterry aż do zakończenia rozdania, które organizuje na blogu. Zapraszam do udziału :D
UsuńAromatyczny :)
OdpowiedzUsuń