Nie planowałam kupienia tego żelu. Wpadł on do mojego koszyka dość niespodziewanie podczas rossmanowskich buszowań. Nie był drogi a jego skład i certyfikaty (m.in. BDIH o którym można poczytać TUTAJ i VEGAN SOCIETY o którym także pisałam TUTAJ) nie odstraszyły mnie dlatego postanowiłam go kupić. W końcu trzeba próbować nowych rzeczy a za nie wielką cenę nie ma dużego ryzyka:) Tak oto LIMITOWANA EDYCJA tego żelu jest reklamowana przez producenta:
Żel pod prysznic Alterra - KWIAT NEROLI I BAMBUS ma dostarczyć nam ożywczej i rozpieszczającej pielęgnacji dzięki owocowo-zmysłowej linii zapachowej. Kompozycja z wyciągiem bambusa i z żelem z aloesu ma pielęgnować i przywracać naszej skórze harmonie. Substancje na bazie roślinnej delikatnie oczyszczają i sprawiają, że nasze ciało staje się wyjątkowo gładkie w dotyku. Prysznic za sprawą tego żelu staje się ożywczą, poruszającą zmysły przygodą.
- brak syntetycznych barwników ani substancji zapachowych i konserwujących
- brak sylikonów, parafiny i innych pochodnych ropy naftowej
- większość składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów
- produkt przebadany dermatologicznie gwarantuje dobra tolerancje przez skórę
- brak substancji pochodzenia zwierzęcego
Żel o pojemności 250 ml umieszczono w plastikowej butelce z zamykanym wieczkiem z niewielkim okrągłym otworem przez, który aplikuje się kosmetyk. Wydobywanie żelu nie sprawia trudności. Ja stosowałam żel oczywiście podczas kąpieli pod prysznicem i czasem podczas mycia pojedynczych partii ciała jak np. stopy itp. Kosmetyk ma konsystencje żelową - bezbarwną. Jeśli chodzi o zapach to mnie on odpowiada:) Jest dość intensywny podczas jego wąchania ale pod prysznicem szybko traci woń a po zakończeniu mycia i osuszeniu się ręcznikiem praktycznie go nie wyczuwałam. Szkoda bo wolała bym żeby zapach po umyciu jednak miło otulał moje ciało chociaż przez kilka minut. Woń żelu jak dla mnie jest owocowy i kojarzy mi się z tropikalnymi wyspami Azji.
SKŁAD:
Na powyższym składzie tego żelu widać iż m.in. surowce roślinne posiadają gwiazdki * czyli oznaczenie informujące o pochodzeniu tych składników z kontrolowanych biologicznie upraw bądź dzikich zbiorów. Co do składu ogólnie nie mam zastrzeżeń ale UWAGA!!! niech nie uśpią was certyfikaty ani zapewnienia o zdrowych ekologicznych surowcach bo w składzie czai się pewne zło...a jest nim SODIUM COCO - SULFATE jest związkiem pochodzącym z tej samej grupy co SLS - y tak więc nie różni się znacząco swoim negatywnym działaniem na nasz organizm. Również wytwarzany jest z kokosa lub palmowców. Coco-siarczan sodu jest zasadniczo takim samym związkiem, lecz wykonanym z mniej oczyszczonego oleju kokosowego co reszta związków z grupy SLS. Oczywiście związek ten jest silnie przetwarzany w procesie produkcji poprzez reakcje z innymi substancjami chemicznymi. No ale lepsze jak to się czasem mówi mniejsze zło :)
DZIAŁANIE:
Żel myje delikatnie jak dla mnie to za bardzo delikatnie. Do odświeżenia ciała tak w ciągu dnia jest ok ale podczas gruntownego mycia ciała z brudu i potu to słabo sobie radzi. Zazwyczaj żel ten używałam po zastosowaniu innego środka myjącego np. mydła jako spłukanie z siebie resztek szamponu i innych kosmetyków. Działanie bez rewelacji do tego zapach, który mnie jak najbardziej odpowiadał szybko wietrzał. Dla niektórych to może i zaleta a dla mnie w tym wypadku jest wadą. Co ważne - nie zauważyłam u siebie żadnych podrażnień skóry po stosowaniu tego kosmetyku.
KOMENTARZ: Zapach umieściłam mimo iż mi odpowiada w minusach gdyż szybko się ulatniał i nic z niego nie zostawało podczas mycia oraz po nim. Skład też został minusem gdyż zawiera na samym początku alkohol, widać w nim pochodne SLS - sów może i łagodniejsze odmiany ale są. Generalnie skład nie jest najgorszy za taką cenę to nawet ujdzie ale nie dla mnie:) Na koniec działanie - zbyt subtelne jak dla mnie. czegoś mi brakowało podczas mycia się tym żelem.
CZY KUPIE TEN PRODUKT JESZCZE RAZ?
Ten żel nie zachwycił mnie niczym szczególnym...nie jest ani zły ani dobry. Zapach choć dla mnie był ładny i przyjemnie się go wąchało podczas stosowania szybko się ulatniał, natomiast skład mimo iż jest w miarę naturalny to i tak znalazł się związek z grupy SLS, których szerokim łukiem staram się unikać. Działanie również nie jest takie jakiego bym oczekiwała. Co mogę dobrego powiedzieć na temat tego produktu to jego opakowanie sposób aplikacji a także konsystencja była dobra:) ale to nie najważniejsze atuty jakie powinny występować w produkcie dlatego mimo iż cena jest atrakcyjna nie skuszę się ponownie na ten kosmetyk. Może kupiła bym jeszcze jakiś żel Alterry ale z nie co innym składem albo może znów skusi mnie jakiś zapach a nie skład.
Kolejna literka to T. Szczegóły zabawy TUTAJ.
A ja uwielbiam ten żel. To pierwszy kosmetyk myjący jaki mam, który nie wysusza mojej ekstremalnie suchej skóry.
OdpowiedzUsuńFajnie, że tobie służy :)
UsuńOj nie czuję się zachęcona;) Moje słowo na to: TANDETA;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
oo ten Azjatycki zapach mnie kusi ;D
OdpowiedzUsuńT-Tolerancja :)
zapach ciekawy :)
Usuńa ja tam wolę mydełka w kostce :)
OdpowiedzUsuńJa również polubiłam mydełka w kostce ale czasem dla odmiany lubię tez żele zwłaszcza w upalne dni kiedy biorę szybki prysznic :)
UsuńMoje słowo na T to Tani :)U mnie narazie dużo żeli więc nie kupię kolejnego.
OdpowiedzUsuńU mnie przeważają mydełka :)
UsuńNie używałam tego żelu. Szkoda, że nie przypadł Tobie za bardzo do gustu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie był drogi :)
UsuńDla mnie zupełnie nie znane, jeszcze się na nie nigdy nie skusiłam...
OdpowiedzUsuńNie są to drogie kosmetyki i dostępne stacjonarnie także warto spróbować :)
UsuńŚwietny blog! :))
OdpowiedzUsuńMoże obserwujemy? :)
Wpadaj dyverst.blogspot.com
Moje okreslenie na ten żel - tropikalny :D
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam ulubionego żelu, jestem jak sroka :) idę na kolor i zapach :)
OdpowiedzUsuń